sobota

I co dalej ? Po wyborach w Nepalu.

Do urn wyborczych poszło 70 procent uprawnionych do głosowania. Maoiści uplasowali się na 3 miejscu. Na drugim  Partia Komunistyczna a wybory wygrał Kongres Nepalski.
Zdjęcia z rana. 23 listopada.Wolna sobota i radość na ulicach.


























2 zdjęcia powyżej robione 19 listopada, dzień wyborów. Dzień bez samochodu ;).

czwartek

dzień 23.

dzień 23. Kilka godzin marszu do Naya Pul. Koniec trekkingu. Do zobaczenia HIMALAJE !



 

Gwiazda betlejemska na  Polskie Boże Narodzenie :).



dzień 22. Jabłeczniki z Chhomrong.

z wieczora.
Mówią że schodzi się szybciej. Ale skrzydeł nie masz. Zastanawiałam się jak mogłam tam wejść tak szybko. Schodzenie się dłużyło.  Na trasie spotkałam babcię Finkę. Miała dobre tempo i czas.  Z rana wchodziła na górę. Pozdrowiłyśmy się. Przed południem znowu pojawiła się dżungla. Po 8 godzinach byłam w Chhomrong. Z bazy jest w dół, potem przez dżunglę, góra > dół, a na koniec do wioski Chhomrong w godzinę po never ending steps. Wspinasz się na jabłecznika.
Śpię w tym samym hotelu co Włoch, Andrea z La Spezia spotkaliśmy się kilka razy na szlaku, udało mu się na kręcić kilka ciekawych filmików z małpami. ( Andrea jedna z najbardziej pozytywnych postaci poznanych na trasie. ) Kiedy jest ciemno dochodzą Holendrzy, kolejna nowo poznana para, wielcy podróżnicy, byli w Chinach w Hanghzou, Koreii Południowej i całym świecie.
Andrea nakręca mnie na północne Indie Ladakh, polecając trasy na rower. Nie ten sezon. Może kiedyś.
Przy stole siedzi z nami uchodżca z Tybetu. Dołącza się do rozmowy.
Po Tybecie najwięcej tybetańskiej kultury zostało w Ladakh. Żyje tam grupa tybetańczków.
Nie wesoło.
Włączone są wiadomości BBC na ekranie szaleje tajfun na Filipinach. Pierwsze wiadomości od 3 tygodni.

dzień 22, zaczynam od lekkiego śniadania i jabłecznika. Długo w dół. Coraz cieplej się robi przy miejscowości z gorącymi żródłami, ale nie zostaję tam. W dół w dół, nową trasą do Ghandruku. Miejscowość jest położona na 1940 m. Zapomniałam,że ma być piękny widok, co oznacza że położenie na szczycie i naiwnie się oszukuję, że jeszcze kilka stopni. Wchodzenie jest długie i męczące. Widok robi wrażenie. Góruje Annapurna South 7219 m. Zostaje tam na noc, tym razem w hotelu sami Australijczycy. Tylko żadnego australijskiego architekta. Gram w Dhumbo, nepalska gra w karty, z australijkami. Dwie starsze panie są siostrami gra jeszcze przewodnik tragarz i młoda Ashley. Siostry są niecodzienne. Przez bite 3 godziny żartujemy. To prawda, że dla niektórych starość to druga młodość. Jedna z sióstr podróżuje od 3 lat i opowiada mi o swojej rowerowej podróży po Laos. Sami podróżnicy.







 







dzień 21. zejście z ABC do Chhomrong. z 4130 na 2170m.





Rano. Pobudka przed wschodem słońca. Widzę tak blisko szczyty, takie odsłonięte.Wyeksponowane, badam ich kontur, Annapurna 8091 m. Jedna z najtrudnieszych do zdobycia. Jak oni to robią. Herosi. Himalaiści. Jak można zajść tak wysoko, na wyżej niż 8 tys. Podziwiam i nie rozumiem.














dzień 20. oto ten dzień.

Bliżej, mocniej błyskawica. Z Doban do bazy.

Standartowo kladziemy się o 8 wieczorem. O drugiej się wybudzam, chwile czytam i zasypiam. Jest zimno, mam pokój sama, ale za ścianą jak zawsze towarzystwo. Jak są anglicy to brzmi jak bbc news. Przegroda cienka i jest szpara . Obok w pokoju jest 3 mężczyzn chińczyk anglik i hiszpan. Hiszpan nie śpi bo chińczyk za szybko się obudził a anglik chrapie do samego rana.
Coś jem na śniadanie i żegnam się z Harmenem i Danielle z Rotterdamu. Mam nadzieję że ich spotkam w bazie. Oni mają wątpliwości, co do swojej aklimatyzacji. Tempo mam błyskawiczne tak mi się wydaje i zapobiegawczo w kolejnej wiosce jem drugie śniadanie. Wyżej i wolniej. Od 3500 m wysokości mam żłówie tempo. Dużo osób schodzi z góry. Przestrzeń co raz bardziej otwarta. Zapowiada się, że będzie widowisko. Na to czekałam od kilku dni. Góry skały wodospady. W marcu, kwietniu, maju lawiny. To już nie jest atrakcją i cieszę się, że jest listopad i nie ma zalegającego śniegu. Kilka lat temu na trasie do bazy pod Annypurnę lawina zabiła kilka osób w tym przewodnika i tragarza. Lawiny schodzą i trzeba w tym okresie uważać, odbywają się trekkingi. W tym miejscu gdzie można spodziewać się zejścia najlepiej przechodzić z rana przed godziną 9.  i obserwować. W październiku, listopadzie słychać tylko spadające kamienie. Lawina kamieni ? /
Pięknie biało, z rzeką, kładkami, śliskimi kamieniami, trochę śniegu i lodu. Do MBC dochodzę już taka głodna, że zamawiam moje 3 śniadanie. Owsiankę z mlekiem w proszku i cukrem. Pyszna ciepła i pożywna.
MBC  - Machhapuchhre Base Camp.
Właściciel przypomina mi mojego sąsiada i namawia mnie żebym tutaj wynajęła pokój. Ma duży dom, dwóch synów i najpiękniejszy widok na świecie. Mieszka na  3700. Trochę osób się u niego zatrzymuje na noc, inni tylko na posiłek i idą na górę jak grupa kilkunastu nieuśmiechniętych koreańczyków , mężczyżni i jedna kobieta, jak ich będą wyprzedzać to się wtedy uśmiechną. ha, Mogą.
ABC - Annapurna Base Camp 4130. W godzinach popołudniowych, kiedy tam jestem Annapurna I się chowa za chmurami. Jest najwyższym szczytem z tego pasma o wysokośći 8091m  i 10 szczytem w kolejności najwyższych gór świata. Machhapuchhre 6997m góruje nas MBC, okazała piękna ze spiczastym szczytem.

Na górze dzielę pokój wieloosobowy z niemkami co mnie wyprzedziły, hiszpanem od chińczyka i anglika i para holendrów Daniele z Hermanem i jednego młodego chińczyka z Szanghaju co dotarł na górę bez śpiwora. Znowu jest bardzo zimno. tak zimno, że palce odpadają jak robisz zdjęcia.
Chwilę na zewnątrz i chowamy się do restauracji. W restaracji poznaje Kanadyjczków, Polkę co ma 2 paszporty i chce podróżować pół roku. Jest sympatycznie jak zawsze, wielki stół a pod stołem znowu się żarzy. Nepalczyk pokazuje sztuczki karciane. Ma widownię Chińczycy kręcą filmy. Dużo azjatów na trasie ABC. O 20 obsługa żegna się z nami mówiąc, że zamyka restaurację.









Dodaj napis