sobota

Śladem niedźwiedzia.


Z pks na Kiry. We mgle na szlak a tam błoto po kolana,
Górale w lesie pokazują ślad niedźwiedzia, przeganiają żeby zawracać. 
Mówią żeby iść za nimi.
Po wichurze z grudnia ciągną z lasu pnie, za łańcuchy starym ciągnikiem jedząc ku dolinie.
Pierwsza noc w Chochołowskiej. Porankiem mżawki mgły i śliskie kamienie, 
W górę czy w dół? jak w górę to w zachodnie jak w dół, to wczorajszy asfalt..
Na  dół. po Oscypku, i busem na Kużniki, A dalej  na Kasprowy z buta.

Na koniec dnia nad Morskie Oko. Długo, długo asfaltem tłum zmierza w dół a my na górę. Jak juz jest po tłumie to ojciec z dziećmi przekazuje że mamy zawracać, starzy taternicy mają imprezę...za blisko żeby wracać. wesoło im, TOPR ma zjazd, na stołach wiśniówki, jedni piją drudzy się ściskają, oj starzy są.

Robi się ciemno i na doczepnego idziemy do doliny Roztoki, nie wie strach, czy niedźwiedź nas pogoni. W Roztoce jest bezpiecznie, grzane wino, przypadkowe gawędy z rozwodnikami.
Dają koc, I ławę do spania. 
Noc ma gwiazdy, wielki wóz jedzie (łazi) na górze.
W lesie watachy wilków podchodzą bliżej i odprowadzają zagubionych .
I tak w jeden dzień zamiast po Zachodnich to na wschód ku Tatrom wysokim. 
Takiej wycieczki  nie ma w przewodniku. Chochołowska - Kasprowy - Morskie Oko - Roztoka.
Pażdziernik 2014.