wtorek

Bethlejem, Palestyna





Bêṯ Leḥem miasto chleba, w Autonomi Palestyńskiej. W Betlejem panuje 25 procentowe bezrobocie, ludzie szukają zatrudnienia w pobliskim  położonym o 7 km Jeruzalem, punkty kontrolne, mury, utrudniają Palestyńczyką przedostanie się do Izraela w poszukiwaniu pracy.

Autonomia palestyńska. Bethlejem, Hebron, Jerycho.
Poniedziałek, rano; jest plan żeby z Polakami z hostelu wypożyczyć samochód i jechać nad morze Martwe, nie udaje się wypożyczyć samochodu, w Izraelu żydzi mają święto, komunikacja publiczna jest lekko ograniczona, a w wypożyczalni  z „ z półek „ znikają wszystkie samochody. Zmieniamy plany, poznani Polacy kierują się już na północ Izraela do Tyberiady. Jadę do złóbka. Do Betlejem dojeżdżamy o 11 z autobusu, wychodzi kilkunastu turystów, blisko autokaru ustawiają się taksówki. Próbuję się do kolegować. Są trzy brazylijki i młody taksówkarz ustalamy cenę, mogę z nimi jechać. Decyduję się na tę opcję zwiedzania, jestem w arabskim mieście i nie chcę zwiedzać sama, najbardziej zależy mi na zobaczeniu klasztoru Saby,  który jest oddalony o klika kilometrów od Bethlejem. W samochodzie ustalamy z taksówkarzem miejsca, które chcemy zobaczyć, po odwiedzeniu pierwszego dostajemy propozycję poszerzenia programu o kilka kolejnych punktów. Wszystko w ramach rozsądnej ceny podzielonej na 4. Brazylijki to matka i dwie córki. Tylko jedna z nich mówi w języku angielskim Liliana, kobiety są w dojrzałym wieku ale każdej z nich  za wygląd można ująć po kilka lat. 
Zostawiamy Bethlejem jedziemy wąskimi drogami przy których trochę osiołków, małych gospodarstw i dojeżdżamy do klasztoru Mar Saby, mamy 10 minut, Taksówkarz wychodził, i rzucał minutami za ile mamy wrócić do samochodu co jest dość irytujące.  W klasztorze żyje 20 prawosławnych zakonników. Kobiety mają zakaz wstępu. Przypadkowo spotykam współlokatorki z Jerozolima hostel, 4 siostry z Niemczech, dziewczyny podróżują z rodzicami. Zdobywam od nich adres na hostel w Betlejem. Tego dnia jeszcze wspólnie jedziemy do Hebronu.


Hebron jest arabskim życiem, to co było dla żydów prawie umarło, a przynajmniej tak wygląda jedna dzielnica gdzie znajduje się synagoga i meczet, mają wspólny mur. Do świątyni przechodzi się przez punkt kontrolne. Synagoga tego dnia nie jest dostępna dla zwiedzających. Kilka zamachów, i rząd Izraelski wydzielił specjalną strefę otoczoną dla autobus jest za kilka szekli, jedziemy nie cale pół godziny, rozmawiam z rodzicami dziewczyn, oboje architekci od dawna mieszkają w Niemczech, dyskutujemy o ziemiach palestyńskich na które bezprawnie wjeżdża Izrael i stawia nowe osiedla, budując wokół wysokie mury, Takie osiedla widać z autostrady. 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz