Autonomia palestyńska. Bethlejem, Hebron, Jerycho.
Poniedziałek, rano; jest plan żeby z Polakami z hostelu
wypożyczyć samochód i jechać nad morze Martwe, nie udaje się wypożyczyć
samochodu, w Izraelu żydzi mają święto, komunikacja publiczna jest lekko
ograniczona, a w wypożyczalni z „ z
półek „ znikają wszystkie samochody. Zmieniamy plany, poznani Polacy kierują się już na północ Izraela do Tyberiady.
Jadę do złóbka. Do Betlejem dojeżdżamy o 11 z autobusu, wychodzi kilkunastu
turystów, blisko autokaru ustawiają się taksówki. Próbuję się do kolegować. Są
trzy brazylijki i młody taksówkarz ustalamy cenę, mogę z nimi jechać. Decyduję
się na tę opcję zwiedzania, jestem w arabskim mieście i nie chcę zwiedzać sama,
najbardziej zależy mi na zobaczeniu klasztoru Saby, który jest oddalony o klika kilometrów od
Bethlejem. W samochodzie ustalamy z taksówkarzem miejsca, które chcemy
zobaczyć, po odwiedzeniu pierwszego dostajemy propozycję poszerzenia programu o
kilka kolejnych punktów. Wszystko w ramach rozsądnej ceny podzielonej na 4.
Brazylijki to matka i dwie córki. Tylko jedna z nich mówi w języku angielskim
Liliana, kobiety są w dojrzałym wieku ale każdej z nich za wygląd można ująć po kilka lat.
Zostawiamy Bethlejem jedziemy wąskimi drogami przy których
trochę osiołków, małych gospodarstw i dojeżdżamy do klasztoru Mar Saby, mamy 10
minut, Taksówkarz wychodził, i rzucał minutami za ile mamy wrócić do samochodu
co jest dość irytujące. W klasztorze
żyje 20 prawosławnych zakonników. Kobiety mają zakaz wstępu. Przypadkowo spotykam
współlokatorki z Jerozolima hostel, 4 siostry z Niemczech, dziewczyny podróżują
z rodzicami. Zdobywam od nich adres na hostel w Betlejem. Tego dnia jeszcze
wspólnie jedziemy do Hebronu.
Hebron jest arabskim życiem, to co było dla żydów prawie
umarło, a przynajmniej tak wygląda jedna dzielnica gdzie znajduje się synagoga
i meczet, mają wspólny mur. Do świątyni przechodzi się przez punkt kontrolne.
Synagoga tego dnia nie jest dostępna dla zwiedzających. Kilka zamachów, i rząd
Izraelski wydzielił specjalną strefę otoczoną dla autobus jest za kilka szekli,
jedziemy nie cale pół godziny, rozmawiam z rodzicami dziewczyn, oboje
architekci od dawna mieszkają w Niemczech, dyskutujemy o ziemiach palestyńskich
na które bezprawnie wjeżdża Izrael i stawia nowe osiedla, budując wokół wysokie
mury, Takie osiedla widać z autostrady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz